Huśtawka emocjonalna Zośki – chaotycznie dla wytrwałych

bthegreat.pl - książka - emocje - huśtawka emocjonalna

Witam w huśtawce emocjonalnej Zośki. Zapnij pasy, ale wiedz, że nawet z nimi możesz wypaść. Tak tylko ostrzegam.

piórko - bthegreat.pl

Zaczęło się od tego, że jest piątek. Oznacza to, że padam na twarz, na laptop patrzeć nie mogę, głos nauczycielki doprowadza mnie do furii i generalnie jestem wściekła. Przyszłam do salonu, bo coś trzeba zjeść. Usiadłam, nałożyłam pesto, dowaliłam pomidorów i papryki BO MOGĘ.

Nadziewam te kluski nieszczęsne, trochę za mocno i przez cały czas patrzę na nie krzywo. Mama i brat o czymś tam gadają, a ja pufam i burczę. Jedyne co umiem powiedzieć, to to, że jestem zła, względnie doczepić się do tego, że coś powiedzieli, zrobili lub do ich egzystencji. Wiecie, klasyka.

Kiedy już jakoś przeżyłam posiłek, od stołu wstać nie mogę, bo jestem zła. Brak logiki? A i owszem, to jedna z zasad huśtawki.Wyrzucam z siebie kolejne powody mojego wybitnie złego samopoczucia, ale psioczenie na nauczycielkę, niesprawiedliwą ocenę i za dużą liczbę godzin nie pomaga. Tkwię w swojej złości niezmiennie.

Wstaję od stołu, żeby odnieść talerz. Na wszystko, co powiedzą inni mam ripostę, chociaż czasem jest ona zupełnie bezsensowna lub po prostu śmieszna. Brat i mama na szczęście nie pierwszy dzień ze mną mieszkają, więc wymieniają się spojrzeniami. Wiedzą, że do dzikich zwierząt trzeba mieć instrukcję obsługi.

Kiedy już fuknęłam raz kolejny, a dokładnie nie pozwoliłam nikomu innemu zakończyć rozmowy, bo przecież słowo ostatnie do mnie należy, usiadłam na podłodze.W końcu położyłam się i zaczęłam się bawić z Betem, każąc mu kłaść swoje przednie łapy na moich nogach. Czemu? Nikt nie wie. Efekt taki, że jak się Mały Człowiek śmiał, to jakoś trudniej było się złościć. Dzięki intuicjo, kilka kilogramów emocji ze mnie zeszło.

Później nastąpiło siedzenie w kuchni, pochłonęłam pasek czekolady, a brat jakoś tak ostrożnie się odsuwał, kiedy przechodziłam. Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego, przecież moja twarz nie mogła wyglądać tak strasznie. No chyba, że straszną jest groźba pobicia za zbyt głośny wydech.

Po wrzuceniu w siebie czekolady usiadłam na blacie i kontemplowałam swoje samopoczucie wydając z siebie jakieś pomruki. Mama coś mówiła, ja odpowiadałam krótko lub próbowałam jakoś jej dopiec.

Kiedy rzuciłam „mądra flądra” wiedziałam, że jest ze mną źle. Mama się popłakała ze śmiechu, a ja się… Po prostu popłakałam.Za każdym kolejnym razem, kiedy mówiłam „mądra flądra”, z oczy leciały mi łzy. Czemu? Bo tak.
Witamy na poziomie drugim: smutek.

Chciało mi się ryczeć, ale jednocześnie żadnego dobrego powodu nie było, więc nie ryczałam. Tak dla sportu powtarzałam sobie tylko to „mądra flądra”, to przynajmniej udrożniłam kanaliki łzowe. Śmiech mieszał się z płaczem, klasyka gatunku.

Porównałam się do Kordiana. Jeśli robię aluzję do bohatera, który popełnił samobójstwo przez trudną sytuację psychiczną, w tym chaos emocjonalny, to znaczy, że robi się ciekawie.

Od tego natłoku emocji zawołał mnie pęcherz. Poszłam w kierunku łazienki i zaczęłam swój monolog: „Chcę do łazienki. To taka prosta potrzeba, jasna i klarowna, czemu reszta nie może taka być? Wszystko byłoby prostsze. Jak sikanie.”

Opierając się o drzwi łazienki znowu się popłakałam. Zeszło ze mnie wszystko, hallelujah. A wszystko sprowadzało się do tego, że chciałabym, żeby życie było proste jak sikanie.

piórko - bthegreat.pl

Siedzę i piszę to w salonie kilka minut po całym wydarzeniu. Jeśli ktoś czuje się zgorszony, że użyłam słowa „sikać” to powinien coś sobie przeanalizować w głowie. Nie mamy już 5 lat, a tak szczerze mówiąc, to pięciolatki ochoczo i otwarcie mówią o sikaniu. 

Jest nieskładnie, ale tak musi być. To nie jest logiczne, proste i poukładane. To są emocje, chaos w głowie. 
Po co to piszę? Bo może komuś to pomoże. Może komuś uświadomi, że nie jest sam. Wszyscy mamy czasami huśtawki emocjonalne, jedni częściej, drudzy rzadziej. W okresie 13-18 lat raczej spotyka się ich więcej, więc jako osoba w tym przedziale klepię Cię wirtualnie po ramieniu. Uwierz, że wiem, o czym mówię.

To ma też działanie terapeutyczne, żeby napisać to wszystko. Wyrzucić z siebie, przełożyć na klawiaturę. Mogę się zdystansować, pośmiać ze swoich żałosnych ripost, uśmiechnąć do siebie. Pogłaskać po głowie i powiedzieć, że patrz Zośka – dałaś radę. Emocje przyszły, ty pozwoliłaś im być, bo są częścią Ciebie i poradziłaś sobie z tym. 

Jeszcze jedna myśl mi się nasuwa – nie można być nakręconym bez końca. Od mniej więcej dwóch tygodni żyję jednym planem/marzeniem, co daje mi dużo siły, ale też pochłania mnie całkowicie. Wreszcie przebiły się te wszystkie inne emocje, które nie miały dla siebie miejsca. Wreszcie przyszło zmęczenie w całej okazałości, bo mój mózg naprawdę pracuje na pełnych obrotach, a tak nie można bez końca.

Liczę na to, że z każdą taką huśtawką będzie lepiej. Będę lepiej przygotowana i lepiej przygotowani będą też ludzie dookoła mnie. Na razie nie umiem tego całkowicie okiełznać, ale z resztą nigdy nie będę – dlatego potrzebuję też ludzi dookoła siebie, potrzebuję ich wyrozumiałości i zrozumienia.

piórko - bthegreat.pl

Dziękuję bardzo za uwagę, miłego dnia życzę. Jeśli dotrwałaś_eś do tego momentu, oznacza to, że udało Ci się przeżyć jazdę na huśtawce emocjonalnej Zośki. Gratuluję, orderów nie przygotowałam.

Huśtawka emocjonalna Zośki – chaotycznie dla wytrwałych
Przewiń na górę