26 kwietnia dotarła do nas paczka w ramach testów od Krakvet pełna przysmaków marki MrDoo 😀 Zapraszam na recenzję!
Ze smakołyków korzystamy całkiem często, ale zwykle są to tak zwane treningowe – małe, w dużej ilości i łatwe w dzieleniu. Ze smaków w typie testowych korzystamy rzadziej. Ale nie oznacza to, że są gorsze 😉 Po prostu nie nasz styl. No ale skoro zobowiązaliśmy się przetestować, to testujemy 😀
Po otworzeniu przesyłki zobaczyliśmy 11 paczek smaczków! A dokładniej:
- 2x roladki z kurczakiem i dorszem
- 2x duże plastry z kawałkami kurczaka
- 2x cienkie paski z piersią z kaczki
- duże kawałki z kurczakiem i serem
- kostki owinięte mięsem z kurczaka
- talarki z kurczakiem
- grubsze paski z kawałkami kaczki
Skład i przechowywanie:
Pierwsze co rzuca się w oczy, to zapięcie strunowe. Bardzo funkcjonalne, możesz włożyć paczkę do plecaka nie bojąc się, że wszystko będzie upaprane smakami.
Przydatne, estetyczne. Idealnie <3 Talarki z kurczakiem 😉
Niestety mamy i minus – data przydatności. Po otwarciu możemy trzymać smaki 48h w lodówce. Powiem szczerze, że Bet nie zjada takiej porcji w 2 dni, a w szczególności gdy jest napisane: „Podawać do 10 sztuk dziennie”. No nie. Niezależnie od rodzaju smakołyków, obowiązuje ta sama zasada.
Skład – dla mnie rzecz bardzo istotna. W końcu psa żywię lepiej niż siebie, a ja nie jem najgorzej 😛 Biorę jedną przykładową paczkę (grubsze paski z kawałkami kaczki) i czytam: kaczka 96,8%, sól 0,2%, gliceryna 1,5%, sorbitol 1,5%.
Nie jestem wbrew pozorom tak bardzo w temacie, więc po co mi gliceryna i sorbitol w smakach? I co to w ogóle jest? Z pomocą przyjdzie nam niezawodna ciotka Wikipedia: „Gliceryna (…) Jest silnie hydrofilowa (…)”. Oznacza to, że łączy się z wodą, dzięki czemu zatrzymuje wodę w smakach. Proste? Proste! To teraz sorbitol: „Stosowany jako dodatek do żywności E420 (m.in. środek słodzący i utrzymujący wilgotność)”. Czyli może spowodować, że smakołyki będą słodsze, a prócz tego zatrzymuje wilgoć. I teraz wszystko jasne 😉
Skład pozostałych smaków wygląda praktycznie tak samo, więc nie będę się rozpisywać 😉
Takie soczyste tylko dzięki sorbitolowi i glicerynie 😉
Jak widać skład piękny, zastrzeżeń brak, można wcinać.
Ale, ale. W paczce znajduje się coś jeszcze.
A co to?
Jak się dokładniej przyjrzeć, to można zobaczyć: ” Oxygen Absorber. Do Not Eat. Do Not Microvave”. Drapię się po główce i wpisuję w tłumacza. Najprościej mówiąc – Pochłaniacz tlenu. Nie jeść. Nie wrzucać do mikrofalówki. Ma zapobiegać pleśni, psuciu się, jełczeniu i zmianie koloru. Takie ustrojstwo ułatwiające życie 😉 A już się cieszyłam, że ktoś jakiś sos wrzucił…
Opinia profesjonalnego krytyka – dobre czy niedobre?
Czy Bet je smaczki? To bardziej skomplikowane… Kto go zna, ten wie, że ma tendencję do wybrzydzania. Sporą. Taki tam krytyk kulinarny (obraźliwie nazywany francuskim pieskiem – nie przeze mnie, nie bić). Kiedy dowiedziałam się, że będziemy testować smakołyki, miałam lekki mętlik w głowie. Z jednej strony, wow, super, a z drugiej – a co jeśli nie będzie chciał ich jeść? Na szczęście problemu nie było – jadł z apetytem. Oczywiście pierwsze podejście było nieśmiałe, nie był przekonany. Ale potem zajadał z chęcią.
Brzuch Pana Psa nie należy do odporniejszych, ale biegunek, wymiocin, czy rozwolnienia nie zauważono 😀 Przyswoiło się najwyraźniej. A Bet chodzi za mną krok w krok, kiedy mam w ręku paczkę smaków 😉
Do ulubionych należą roladki z kurczakiem i dorszem, kostki owinięte mięsem z kurczaka i duże plastry z kawałkami kurczaka 😀
Moje. Konfiskuję. Roladka z kurczakiem i dorszem 😉
No pozwól wreszcie zjeść… plaster z kawałkami kurczaka 😉
Poręczność
Nie brudzą łapek, nie kruszą się, ale pachną… Intensywnie 😉
Tak jak pisałam na początku, jestem zwolenniczką smaków treningowych. Małe, poręczne i łatwe do podzielenia. A te? Dadzą się połamać/pociąć na mniejsze części?
Pewnie gdyby się uprzeć to można by wszystkie podzielić. Ale na aż tak samobójczą misję nie idę i nie będę ciąć kostek 😛 Nie wymagam od KOŚCI żeby była łatwa w podzieleniu. No błagam.
Ale jak z resztą? Da się 😀 Nożyczkami (ostrymi)/nożem/bardzo silną ręką (nie dotyczy mnie :P) powinno się bez trudu podzielić smaki w plastrach lub w paskach.
Plastry – pokonane 😛
Paski – pokonane 😀
Podsumowując, są to według Beethovena, bardzo smaczne przysmaki i brzuszek po nich ma się dobrze. Według mnie są poręczne, estetyczne, lecz niezbyt długotrwałe (według producenta, tak między nami mogę powiedzieć, że trzymam je już z tydzień w ciemnej szufladzie, niezbyt nagrzanej i mają się dobrze 😛 Ale może nie próbujcie tego w domu 😉 ).
Dajemy łapkę w górę ♥