[Pozytywne historie] Kundelek na biegunie – Konrad, Aga i Bocca

Mój wpis o braku empatii u ludzkiego gatunku pokazał mi że lubicie takie klimaty – typowo życiowe. Stąd też mój pomysł na zrównoważenie negatywnych emocji, poprzez nową serię wpisów. Pozytywne historie będą przedstawiać osoby, sytuacje, miejsca, których dobroć musi ujrzeć światło dzienne. Czasem wymieniać będę imiona, czasem tylko płeć. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i będziecie chcieli podać tę pozytywną iskrę dalej 🙂

Chciałabym powiedzieć, że się zakochałam. Bezgranicznie.

Może to niezbyt dobrze, że moim obiektem westchnień to dwoje ludzi + pies, tym bardziej że nigdy nie rozmawialiśmy, nie znam ich za dobrze, tylko obserwuję cichociemnie w internecie. Jednak szczerze powiedziawszy, nie żałuję.

Poznajcie Agę, Konrada i Boccę. Od niedawna do ich zespołu dołączyła Tesla.

W Internecie znani są jako Kundelek na Biegunie. I w tym momencie zaczyna się pierwsza magiczna historia dotycząca tej trójki.

Dwoje ludzi wraz z psem zapragnęli znaleźć swoje miejsce na ziemi, a jak okazało się z czasem, nie była to ich rodzinna Polska. Szukali, szukali, aż znaleźli miasteczko na północy Szwecji. Żeby realizować swoje marzenia, wyjechali aż na Biegun. Tacy ludzie powinni być naszymi idolami.

Zaczęłam obserwować ich jakiś miesiąc temu, wcześniej raz na jakiś czas przewijali się na mojej stronie głównej, ale szybko ginęli w otchłani Instagrama. Głównym powodem, dla którego zaczęłam myśleć o stwierdzeniu wpisu, jest adopcja Tesli.

Warto napomknąć jeszcze, że Aga nagrywa fenomenalne filmiki w swoich relacjach. Niczego nie ukrywa, czy to emocji, czy rozedrganego głosu, ani uśmiechu od ucha do ucha. Kiedy pewnego popołudnia kliknęłam w kółko z napisem „Kundelek na biegunie”, spodziewałam się jakiejś pięknej historii, może jakiejś opowieści o Titanicu (Aga pracuje przy wystawie dotyczącej tej wielkiej katastrofy, a na Instagramie zdradza niesamowite ciekawostki). Jednak to co zobaczyłam, zmusiło mnie do przystanięcia i przeanalizowania tego co usłyszałam raz jeszcze.

Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to Aga siedząca w samochodzie. Zaparkowanym, rzecz jasna, bezpieczeństwo obowiązkowo. Na twarzy widać lekkie roztrzęsienie i wiele kłębiących się emocji.

Zaczyna opowiadać, że jej dobry znajomy, który jest weterynarzem, zadzwonił do niej. Siedziała w domu, nie rozmyślała o niczym ważnym. Kliknęła przycisk „odbierz” i zaczęła słuchać. Co było powodem? Do kliniki przyszła kobieta z młodą kotką, prosiła o jej uśpienie. Powodem nie było nic zdrowotnego, jedynie że kotka nie zachowywała się tak, jak Pani by sobie życzyła.

Gdy Aga dotarła do kliniki, spojrzała w oczy kotce. Nie zobaczyła agresji, złości.  Jedynie niekończącą się bezradność i lęk. I właśnie w ten sposób, Tesla owinęła sobie wokół palca pierwszą osobę.

Po chwili już wkładała kotkę w transporterze do samochodu. W ten sposób docieramy do momentu, w którym Aga siedzi w samochodzie i rozmyśla. Nie ma w domu nic, co jest potrzebne kotce, nie wie co zrobi z nią dalej. Po prostu ratuje jej życie.

Piękne, prawda?

Dokładną historię, oczami Kundelka na Biegunie, przeczytacie tutaj.

Zespół Kundelka na Biegunie inspiruje wiele osób. Jedną z nich poznałam i porozmawiałam na ten temat, zgodziła się na publikację swojej wypowiedzi w sieci 🙂 Na Agę, Konrada i Boccę trafiła już dłuższy czas temu, wtedy podziwiała ich odwagę, w dodatku też tak chciała – wprowadzić zmiany do swojego życia. I udało się:

Robię to o czym zawsze marzyłam i zaczynam się w tym realizować, wśród ludzi którzy mnie z tym wszystkim wspierają. Jest super, jestem o wiele szczęśliwszym człowiekiem niż jeszcze pół roku temu siedząc na etacie i próbując wyrwać odrobinę czasu na wypad w góry ?

Magda z Dzikość w Sercu

Magda nie jest wyjątkiem, wiele osób wzoruje się na Odważnych z Bieguna. Chociażby ja, zaczęłam zastanawiać się nad tym co naprawdę chcę robić i czy potrafiłabym poświęcić w imię realizacji marzeń TAK wiele. Za każdym razem gdy przypominam sobie o nich, zastanawiam się skąd czerpali motywację, odwagę i siłę, żeby porzucić to co znane.

Dodatkowo, poprosiłam Agę o odpowiedzenie na kilka moich pytań, a w końcu wyszedł z tego „mini wywiad” 😀 Oto i on:


Jak szybko Tesla zaaklimatyzowała się u Was? Czy masz jakieś „złote rady” na sam początek? 🙂 

Przez dwa pierwsze dni praktycznie nie wiedzieliśmy jak wygląda ten kociak. Bocca wrzucała Tesli do kryjówki pod łóżkiem wszystkie swoje piłeczki, a kot siedział zszokowany tą prostacką zabawą. Po 2 dniach zaczęła zwiedzać mieszkanie, przyglądać się każdemu szczegółowi, jakby była na wycieczce w muzeum. I nagle minęły dwa tygodnie, a kociak śpi z nami w łóżku, poluje na ogon Bocci i uczy się od niej żulić przy stole. Poszło szybko. Skorzystaliśmy ze wskazówki aby na samym początku daj jej całkowity spokój, wręcz ignorować ją. Obecność drugiego zwierzaka w domu też zrobiła swoje – Tesla najpierw zaufała psu i z nim się oswoiła, a dopiero potem przyszła do nas.

Będąc już małżeństwem, zdecydowaliście się na znalezienie własnego miejsca na ziemi. Co zmotywowało Was do tak niesamowitej decyzji, jak rzucenie wszystkiego i wyjechanie w świat? Wiele osób skrycie marzy o spełnieniu takich marzeń, jak się do tego zabraliście? 

Kiedyś przeprowadziliśmy ankietę na Instagramie, pytając obserwujących ile osób myśli o tym, żeby wyjechać z kraju. Ponad 50%. Wow. To szokująca liczba ale pokazuje jak bardzo poszukujemy swojego miejsca na ziemi, jak dużą potrzebę wolności w sobie nosimy. My w Polsce nie identyfikowaliśmy się z tymi najbardziej powszechnymi wartościami, religią, tradycjami. Postanowiliśmy więc wyjechać, żyć po swojemu. I znaleźliśmy spokój. Tego chyba najbardziej nam brakło. Jeśli chodzi o to, jak się do tego zabrać – trzeba podjąć decyzję i wyznaczyć sobie plan działań wraz z terminem realizacji kolejnych kroków. Potraktować tą zmianę w życiu jak projekt, rozpisać wszystkie zadania i… zacisnąć poślady, starać się i nie poddawać 🙂

Ostatnie już pytanie. Dlaczego Szwecja? Dlaczego właśnie ten zimny, nieco dziki, a zarazem bardzo rozwinięty kraj?

Jak wyżej mówiłam, do przeprowadzki zabraliśmy się planowo. Najpierw sprawdziliśmy wszystkie Uniwersytety na świecie z kierunkiem technologia drewna [Konrad studiował w Polsce ten kierunek]. Po wytypowaniu najbardziej rozwiniętych uczelni i obiecującego rynku pracy padło na Szwecję, Szwajcarię, Kanadę (ukochane Włochy odpadły rok wcześniej…). I to rekrutacja rozstrzygnęła, Szwecja była naszym pierwszym wyborem. Ciężko było na początku z myślą że jedziemy pod biegun (!) ale… to chyba właśnie definicja przygody, żeby wyjechać w miejsce o którym się nigdy wcześniej nie myślało. I zakochaliśmy się. Przepadliśmy bez końca. Dzień w dzień wyznajemy miłość temu zakątkowi na świecie – za naturę, za niekończące się noce i dnie polarne, za wolność wyboru, za spokój, za możliwości.


To co ciekawi mnie najbardziej, to podejście Agi do tej sprawy. Dla mnie zdecydowanie się na zamieszkanie w miejscu, w którym nikogo nie znam, przechodnie mówią w języku, którego zupełnie nie rozumiem, a od domu dzielą mnie setki kilometrów i morze, jest straszne. Autentycznie, wizja siebie w takim miejscu, w tej chwili, przeraża mnie całkowicie. Tymczasem, gdy rozmawiałam o tym niejednokrotnie z Kundelkiem na Biegunie, zawsze przedstawiali tę podróż jako kolejny plan, niczym nie różniący się od kupowania samochodu czy nowego domu. Rozpisać na etapy, ustawić limity czasowe.

Niesamowite podejście i intrygujące w tym samym czasie, zmusza mnie do zadania jednego pytania. Czy gdybyśmy w ten sposób podchodzili do życia, nie bojąc się ta, czy świat byłby weselszym miejscem?
Przeprowadzka czy adopcja Tesli to nie jedyne rzeczy, które mnie w nich, całej tej fantastycznej Biegunowej Ekipie, urzeka. Niedawno poruszyli temat dla Wszystkich niewygodny, wywołując dyskusje. Nie dotyczy ich tabu, nie robią sobie nic z ograniczeń. Sięgają ponad to i inspirują innych.

Kundelek w sieci ⇒ Instagram, Facebook, blog 🙂

[Pozytywne historie] Kundelek na biegunie – Konrad, Aga i Bocca
Przewiń na górę