Kiedyś myślałam, że to mnie nie dotyczy. Jestem pewna siebie, lubię poznawać ludzi, jestem ambitna, jeśli na czymś mi zależy, mam dobre oceny, trochę znajomych i pasje w liczbie mnogiej. Różnych ludzi na swojej drodze spotykałam, ale jakoś przez wszystko udało mi się przejść. Jestem silna.
I pełna samozwątpienia.
Samozwątpienie
Samouwielbieniezwątpienie to zdradziecka bestia. Pojawia się praktycznie znikąd. Kiedy cieszysz się sukcesami, tymi większymi i mniejszymi, potrafi nagle wyskoczyć z lodówki. Kiedy jesteś nieco przybita, bo coś Ci nie wyszło, poklepuje Cię po ramieniu mówiąc: „A nie mówiłem?”. Przy okazji wbija nóż w plecy, ale od jego samej obecności są już całe podziurawione.
Pewność siebie i asertywność.
Określam się oboma. Ale z drugiej strony, tak desperacko mi ich czasem brakuje…
Samozwątpienie staje się Twoim najwierniejszym przyjacielem. Jest najbliżej Ciebie, potrafi zagłuszyć inne głosy. Co z tego, że przyjaciółka od godziny tłumaczy Ci, że jesteś wspaniała. On stoi obok i czerwonym markerem przekreśla każde jej słowo. Co z tego, że masz wspierającą rodzinę. On przypomina, że może po prostu czują obowiązek Ci pomagać. W końcu więzy krwi, nie?
Najgorsze jest chyba to, że on ma odpowiedź na wszystkie Twoje argumenty.
„Patrz, ile siedziałam, żeby to osiągnąć.” – Inni siedzieli dłużej.
„Starałam się jak mogłam i udało się!” – Szczęście.
Syndrom oszusta
I tu dochodzimy do drugiej części – Syndromu oszusta (Impostor Syndrom). Samozwątpienie bardzo lubi chwytać się tego mechanizmu. A przynajmniej w moim przypadku. I robi to diabelsko skutecznie. Widać, że z demonami ma po drodze.
Jestem szczęściarą. Mówię sobie to na każdym kroku, bo rzeczywiście szczęście lubi się do mnie uśmiechać. Jakoś tak ma.
Ale to zdradzieckie określenie. W końcu jeśli mi się coś udało, to ma mniejsze znaczenie. Szczęście mi sprzyjało. Gdybym była pechowcem, i coś by mi się udało, o, to wtedy miałabym czym się pochwalić. Na razie mogę wrócić do swojej komory wstydu i stamtąd nie wychodzić. I tak pewnie dostanę jakąś nagrodę tam siedząc, bo jestem SZCZĘŚCIARĄ.
Na szczęście (o ironio), kiedy piszę te słowa, widzę, jak mało mają sensu. Rzeczywiście lubię leniuchować, ale kto nie lubi? Do rzeczy, które mam, doszłam pracą i spędzonym nad tym czasem. Piszę dobrze, czas to przed sobą przyznać. Wyszłam z psychiką Beta z bagna, stworzyłam wyjątkową relację. Radzę sobie w szkole dobrze, nawet jeśli nie mam czasu i ochoty wkładać w naukę wiele wysiłku.
Czas stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że zasługujecie na to, co wypracowałyście.
Że jesteście wspaniałe.
Samouwielbienie
Samozwątpienie będzie mi towarzyszyć do końca życia. Tak to jest z demonami, które w pewnym momencie życia stają się bardzo silne. Skuty łańcuchem siedzi gdzieś w mrocznym kącie mojej duszy i czeka na moją słabość. A takie są i nadejdą. Będzie próbować się wydostać, pokazać mi, gdzie moje miejsce.
Ale nie uda mu się wprowadzić mnie na zawsze w kąt. Może będę chwilowo przegrywać, łapać się za głowę i zamykać w swoim świecie. Mam silniejszą broń.
Samouwielbienie. Brzmi jak cechą narcyza, ma jakiś taki negatywny, pyszny wydźwięk. Czemu? Nie wiem. Ale nie zgadzam się z tym.
Karmy to swoje samouwielbienie. Mówmy, co się nam w nas podoba. Uśmiechajmy się do siebie. Patrzmy z czułością. Zabierajmy siebie na randki.
Bo zasługujemy.
Inspirujące kobiety
Czasem najbardziej wymagające wobec kobiet są… inne kobiety. Dlatego warto się wspierać, trzymać razem, doceniać i promować.
Tekst powstał po przeczytaniu wpisu Janiny i relacji Aleks.
O asertywności wiele mówi i pisze Ola Budzyńska. O docenianiu swojej pracy Dominika Dzikowska. To są dobre głosy w internecie.
Jest ich wiele, wiele więcej. Nie tylko w sieci. Rozejrzyj się, poszukaj takich głosów. Może to Twoja siostra, ciocia, mama, babcia, koleżanka, współlokatorka czy najlepsza przyjaciółka. Doceń je.
I w przyszłości, nie bój się wyciągnąć ręki do kobiety w potrzebie.
Dzisiaj Dzień Kobiet.
Syndrom Oszusta częściej dotyka kobiet, a przynajmniej tak się szacuje.
Kobiety zmagają się z samozwątpieniem, jak duża część ludzi na świecie..
Bądźmy dla siebie dobre.