Jakiś czas temu dostałam maila o temacie współpracy. Jak się okazało, chodziło o przetestowanie produktów firmy Francodex od Zolux. Chętnie się tego zadania podjęłam, a na pierwszy ogień poszły przysmaki dentystyczne w formie pasków.
Podstawowe informacje:
- Prosty skład
- 3 warianty: dla psów małych (5-10kg), średnich (10-30kg) i dużych (powyżej 30kg)
- Pasek delikatnie wygięty w kształt litery S
- Pachnie neutralnie/lekko odświeżająco
- Długość zależna od wybranego wariantu
- Opakowanie ułatwiające przechowywanie
My dostaliśmy dwie paczki przysmaków dla psów powyżej 30kg, może dlatego, że ma silne szczęki? Nie jestem do końca pewna, jednak zobowiązałam się przetestować, więc to zrobiłam 😉
Nasza opinia
Dużym plusem, który można zauważyć prawie od razu, jest opakowanie wyposażone w możliwość zamknięcia – nie musimy się przejmować przechowywaniem.
Paski starałam się podawać prawie codziennie, po posiłku. To dobry sposób na rozładowanie stresu, zbyt dużej ilości emocji czy ekscytacji. Przysmaki są twarde i nie jestem, w stanie ich przełamać czy wygiąć. Na powyższym zdjęciu widać jak paski dzielą się przy gryzieniu ich przez psa. Po chwili żucia nieco miękną, ale nie kruszą się. Nasz wariant zawiera smakołyki o długości 15cm i jest to wystarczające jak na jeden raz.
Beethoven na początku nie był zachwycony, bo nie pachną mięsem i zdecydowanie tak nie smakują (wnioskuję po składzie, nie próbowałam!). Mój czworonóg ma skłonności do osadu na zębach, więc postanowiłam nieco powalczyć, żeby zachęcić go do żucia. Udało się, a przynajmniej częściowo. U Beta zauważyłam pewną tendencję, którą nazwałam rozjedzeniem. Przykładowo, jeśli przed spacerem pokazałam mu smaki i nagrodziłam go nimi za kilka sztuczek, to na spacerze będzie chętnie starał się je zdobyć. W przypadku pasków, daję je po treningu nagradzanym jedzeniem lub po posiłku – wtedy z reguły nie marudzi i zjada przynajmniej połowę przysmaku.
A tak wygląda memłanie przysmaku:
Co do skuteczności, trochę działa, ale mogłoby lepiej. Jest widoczny po zjedzeniu ubytek osadu na zębach, ale część zostaje. Kamienia tworzącego się tuż przy dziąśle, przynajmniej w naszym przypadku, nie potrafi się pozbyć. Natomiast daje świetny efekt „nieśmierdzącej paszczy”. Beethoven potrafi dyszeć po spacerze i nie zawsze wydychane powietrze pachnie kwiatkami… W tej kwestii daję psu pasek do memłania i problem z głowy!
Podsumowanie
+ kilka rodzajów pasujących do wielkości psa
+ neutralizują brzydki zapach z pyska
+ duża liczba pasków w opakowaniu
+ zamknięcie strunowe
+/- skuteczność zdejmowania kamienia
– mało atrakcyjne dla niejadków
To by było na tyle 🙂 Co podajecie swoim psom, gdy ich oddech zaczyna zabijać? Czy dbacie o uzębienie swoich pupili? Jeśli tak, to w jaki sposób? Podzielcie się pomysłami, tymi sprawdzonymi i co dopiero wymyślonymi, w komentarzach!