spacer z psem

Przedtreningowe sytuacje – kawy pić nie muszę

Święto Internetowe (Narodowe to nie ta ranga): Beethoven łapał dyski.
Znaczy, to akurat mnie nie dziwi, bo w końcu jest stworzony do tego, żeby ratować moje koślawe rzuty, ale przez ostatnie dnie nie miałam czasu i warunków, żeby wyjść z nim na więcej niż trzydzieści minut.
Niestety, żeby trening był piękny, trzeba to zrównoważyć jakimiś negatywnymi emocjami. Nie mogę być zbyt długo szczęśliwa, bo nie docenię tych małych zwycięstw – dzięki Ci losie, że o mnie dbasz.

Jesień.

Wrzesień się kończy, więc jak dla mnie jesień startuje pełną parą. Wiem, że wpisów na temat tej pory roku znajdziecie pewnie trzy tysiące dwieście jedenaście, ale mimo wszystko chcę się podzielić moją historią na ten temat.

Z resztą, jak zwykle.

Przewiń na górę