Życie z psem

Wigilia bez psa – toż to skandal! A może jednak nie?

Tyle rzeczy robiłam źle, że już od dawna wisi nade mną tytuł Najgorszej Psiej Właścicielki. Mimo wszystko postanowiłam się głośno nie chwalić tym, że przy wigilijnym stole zabrakło jednego, czarno-białego futra. Jeszcze zamiast życzeń dostałabym pomidory. Zgniłe. W twarz.
Udało mi się przeżyć wydarzenie, jakim jest wigilia bez psa. Co więcej, Beethoven również wyszedł z tego cało.

Przedtreningowe sytuacje – kawy pić nie muszę

Święto Internetowe (Narodowe to nie ta ranga): Beethoven łapał dyski.
Znaczy, to akurat mnie nie dziwi, bo w końcu jest stworzony do tego, żeby ratować moje koślawe rzuty, ale przez ostatnie dnie nie miałam czasu i warunków, żeby wyjść z nim na więcej niż trzydzieści minut.
Niestety, żeby trening był piękny, trzeba to zrównoważyć jakimiś negatywnymi emocjami. Nie mogę być zbyt długo szczęśliwa, bo nie docenię tych małych zwycięstw – dzięki Ci losie, że o mnie dbasz.

Piłka będzie nam towarzyszyć na każdym spacerze….

Czasem miewam dobre pomysły. Na pewno znacie takie osoby, które rozwiązaniami rzucają z rękawa, jak asami, a ogranicza ich jedynie wyobraźnia.
Szkoda, że nikt was nie uświadomił, że 1/3 tych pomysłów nie ma sensu, jakaś część jest niemożliwa do zrealizowania, a te perełki pewnie umkną natłoku myśli.
Ale tym razem przybijam sobie mentalną piątkę, bo zabranie okrągłego przedmiotu uratowało mi tyłek. Od teraz piłka będzie nieodłączną częścią wyposażenia spacerowego.

Przewiń na górę