Nauka w domu to nie tylko ślęczenie nad książkami w wieczór poprzedzający test czy kolokwium. Uczyć możemy się całe życie i zawsze z takiego założenia wychodziłam – zamierzam zdobywać wiedzę tak długo, jak będę w stanie. Zbyt wiele ciekawych rzeczy znajduje się dookoła, żeby przejść obok nich obojętnie.
Dlatego dziś zebrałam kilka narzędzi, które albo w nauce pomagają, albo po prostu uczą.
Coursera
Strona, którą pokazał mi mój nauczyciel angielskiego w zeszłym roku i którą przeglądałam wielokrotnie. Na ten moment jestem w trakcie kursu na temat uczenia się – wiedzy na ten temat nigdy za wiele!
Coursera to platforma z tysiącami różnych kursów – od medycyny, przez psychologię, aż do inżynierii i IT. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Platforma jest w języku angielskim i większość narzędzi, które wymienię, także. W Courserze można ustawić polskie napisy (większość kursu to filmy), ale przy quizach i innych testach obowiązuje język angielski. Tego nie przeskoczysz!
Platforma jest darmowa i wydaje mi się, że wszystkie kursy także. Nie trafiłam na coś, do czego nie miałabym dostępu. Płatne są certyfikaty – wiele z prowadzących to bardzo znane osoby, a dokument ukończenia szkolenia przez nich prowadzonego z pewnością ładnie wyglądałoby w CV. Mi na razie wystarcza sama nauka w domu, ale z tego co wiem, certyfikat możesz wykupić w dowolnym momencie – nawet, gdy kurs skończysz. Jeśli coś miałoby się zmienić, wpis zaktualizuję.
Coursera ma swoją stronę internetową, ale też aplikację. Z obu korzystam, obie wersje dobrze zaprojektowane, przyjemne w użyciu.
edX
Bliźniak dwujajowy z Courserą. Ale dwujajowy.
EdX to platforma z kursami, programami i certyfikatami różnej maści. Może okazać się jeszcze bardzie przydatna dla osób chcących się dokształcić w swojej branży – certyfikatów jest wiele, a pracodawców potencjalnie nimi zainteresowanych jeszcze więcej. EdX jest chyba jeszcze bardziej zróżnicowany od Coursery – o ile to możliwe. Wiedza jest w dużej mierze bezpłatna, z wyłączeniem certyfikatów, dowodów ukończenia danych kursów i programów. Choć rozejrzeć się zdecydowanie warto!
EdX jest anglojęzyczny – aplikacja oferuje nam polski interfejs, ale na tym się kończy. Kursy są po angielsku, napisy może pojawią się po hiszpańsku lub niemiecku, jeśli ktoś woli, ale dominuje angielski. No cóż, nauka w domu obejmuje nie tylko temat, ale i sposób przekazu – kilka kursów i Wasze słownictwo będzie nie do poznania!
EdX ma swoją stronę internetową i aplikację.
TED
Chcę wierzyć, że o TEDzie słyszeli wszyscy. W dobie internetu jest to najpopularniejszy serwis, ale i wydarzenie, zrzeszające ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Na przeróżne tematy.
Sama strona TED to zbiór prelekcji z różnych edycji tego wydarzenia. Filmy trwają mniej więcej 20 minut i dotyczą wszystkiego. Naprawdę.
Duża część filmów ma transkrypcję poniżej, więc po obejrzeniu można przeczytać interesujący nas fragment (lub całość) raz jeszcze. Znajdziecie polskie napisy w większości filmów i coraz częściej natrafić można na polskie transmisje.
Obejrzenie TED talku niejednokrotnie było moim zadaniem, a na ich podstawie napisałam wiele esejów. Zbyt wiele, żeby pamiętać każdy z nich. To nauka w domu, którą praktykuję od dawien dawna i zaprzestać nie zamierzam.
TED to wiedza przedstawiona w nieco inny sposób, ale równie cenna i wartościowa. Można oglądać filmy na ich stronie internetowej, ale i poprzez aplikację. Jeśli nie wiecie od czego zacząć, proponuję zestawienie 25 najpopularniejszych filmów. Z tej listy na pewno coś Was zainteresuje.
Readwise.io
To wynalazek, który dopiero testuję. Nie wiem, czy się polubimy, ale zdecydowanie warto spróbować.
Readwise to strona internetowa pozwalająca zbierać przeczytane przez Ciebie książki i artykuły w jednym miejscu. Co więcej, dzięki założeniu konta i podaniu swojego adresu mailowego, Readwise przygotowuje codzienne zestawienie, które ląduje u Ciebie w skrzynce.
Składa się z cytatów z książek (albo dodanych przez Ciebie, albo najbardziej znanych fragmentów z tychże) i artykułów. Dzięki temu czytając tekst, nie wylatuje Ci z głowy po dniu czy dwóch, tylko możesz usiąść wieczorem i w kilka minut przypomnieć sobie najważniejsze rzeczy.
Narzędzie to działa tylko w języku angielskim – co oznacza, że dodawanie polskich artykułów czy książek mija się z celem. Albo nie jest to możliwe, albo wprowadzi stronę w błąd. Po angielsku działa dobrze.
Co ważne, Readwise jest bezpłatne przez pierwsze trzydzieści dni i każdy kolejny mail tłumaczy i pokazuje kolejne opcje. Za mną już kilka pierwszych dni i jeśli narzędzie nie okaże się wystarczająco interesujące, po prostu nie przedłużę subskrypcji. Na darmowy miesiąc możecie zapisać się tutaj. W wersji okrojonej Readwise kosztuje 18zł miesięcznie, wersja pełna 32zł. Nie są to dramatycznie wielkie wydatki, można rozważyć.
Można zsynchronizować swoją bibliotekę z chociażby kontem Amazon Kindle, dodać przeczytane książki ręcznie, pobrać z czytnika lub połączyć się z… Pocket.
Znany też jako kieszonka. Pierwsze z wymienionych przez mnie narzędzi, które nie daje Ci wiedzy bezpośrednio, ale pozwala coś z nią zrobić – pogrupować, zapisać, zostawić na później.
O tej stronie, a właściwie jej wersji mobilnej, przeczytałam po raz pierwszy w zestawieniu Gosi z My Heart Chakra, która napisała wtedy wpis o przydatnych aplikacjach (tak teraz patrzę, że było to prawie cztery lata temu i nie tak źle z moją pamięcią, skoro nie zapomniałam). Zainteresowałam się tematem, ale porzuciłam. Chyba nie czytałam wtedy tyle w internecie, żeby mieć cokolwiek do zapisania. A szkoda, bo to kopalnia wiedzy i warto tę wiedzę jakoś przesiewać! Nauka w domu to świetna rzecz, ale trzeba uważać, żeby nie utopić się w ilości informacji, które oferuje nam internet – wtedy z pomocą przybywa Pocket, gdzie z łatwością możesz te informacje posegregować.
Pocket używam na razie głownie na laptopie, bo wystarczy kliknąć jeden przycisk i wkleić adres url, żeby po chwili dany tekst czy film zapisać. Szybko i intuicyjnie. Coś czuję, że w aplikacji na telefonie będę korzystać raczej w drugą stronę – w wolnej chwili będę mogła wrócić do ciekawych artykułów czy przeczytać to, na co w chwili zapisywania mogłam nie mieć czasu. Interfejs jest po angielsku, ale nikt Ci nie zabroni dodawać tam teksty i strony w każdym innym języku świata. Uniwersalnie!
Zarówno strona internetowa jak i aplikacja mobilna są przejrzyste i intuicyjne. Zdecydowanie dobra praca grafików i programistów. I tak, jak wspominałam wcześniej, swoje konto na Readwise można z nim zsynchronizować – nie dość, że przydatne z nich narzędzia, to jeszcze kompatybilne między sobą!
Outride.rs
Tę stronę internetową odkryłam dzięki Janinie i jej poście na Fanpage’u. A chwilę później znalazłam do niej stronę praktycznie bliźniaczą.
Outride.rs to strona informacyjna o różnych tematach. Takie wiadomości, ale bez clickbaitów, czerownych nagłówków i innych zbrodni dziennikarskich. Rzetelna wiedza przekazywana w estetyczny sposób.
Bardziej niż ich strona, zainteresował mnie newsletter. Bo to w nim dziennikarze Outride.rs zbierają najważniejsze wydarzenia w broszurę i ślą zainteresowanym. Taka wiedza w pigułce, żeby wiedzieć, co się dzieje na świecie. Albo po to, żeby być świadomym obywatelem, albo żeby zabłysnąć przy rodzinnym stole. Każdy pobudki ma inne, a wszystko, co zwalcza dezinformację jest według mnie akceptowalne.
Zapisać możecie się na niego tutaj. Myślę, że warto.
Kiedy szukałam tej strony, przygotowując wpis, natknęłam się na stronę Outrider.org. Wygląda bardzo podobnie do tej wymienionej wyżej – tyle, że jest chyba całkowicie po angielsku. Nie weryfikowałam, ale wygląda wiarygodnie. Może ktoś będzie chciał skorzystać z większej liczby źródeł, więc daję znać.
Researcher
W internecie znajdziemy miliony artykułów. Setki tysięcy badań. Jeszcze więcej specjalistów. Jak nie utopić się w tym nawale informacji, ale jednocześnie być w stanie czytać to, co nas interesuje?
Aplikacja ta nie jest bezpośrednią realizacją hasła: „nauka w domu”, ale pozwala być rozeznanym w tym, co jest ważne dla Ciebie i świata. Na początku podajesz tematy, które Cię interesują, a później przechodzisz do meritum – gazet, czasopism i innych mądrych źródeł. Researcher zbiera większość z nich, a szczególnie tych naukowych, w jednym miejscu, wyświetlając te, które mogą Cię zainteresować.
Całkowicie po angielsku, czasopisma również. Chyba jeszcze nikt nie wpadł na tak genialny/bezsensowny pomysł, jak tłumaczenie artykułów.
Chciałabym tutaj zaznaczyć, że Readwise i Researcher to narzędzia, na które trafiłam dzięki Ani prowadzącej medicine.italy na Instagramie. Jeśli szukacie stron czy aplikacji do nauki okołomedycznej, warto przejrzeć jej profil.
Researcher to aplikacja (stronę internetową ma, ale jest głównie informacyjna) do pobrania na urządzenia mobilne – jest dostępna i na Androida, i na iOS. Darmowa.
Pozostałe
Narzędzi, stron i aplikacji do nauki w domu, ale i po prostu zdobywania wiedzy znajdziesz tysiące. Kiedy dodasz do tego sposoby nauki, techniki zapamiętywania – robi się tego wiele, wiele więcej. Powyżej wymieniłam strony czy aplikacje, które są dla mnie wyjątkowo przydatne lub warte polecenia. W jakiś sposób „naj” – najlepsze, najważniejsze, najczęściej używane. Co nie oznacza, że takie będą też dla Ciebie. Dlatego też w tej części zebrałam te aplikacje/strony z których też korzystam, korzystałam lub mogłabym korzystać, ale akurat w tym momencie tego nie robię. Nie traktuj ich jako gorszych, bo kto wie – może któraś z nich stanie się Twoim „naj”?
Khan Academy
Podobnie jak w przypadku edX i Coursery, Khan Academy to platforma do uczenia się. Do dyspozycji mamy jednak materiały głównie na poziomie szkoły – czy to podstawowej, czy liceum.
Trzeba też przyznać, że polscy tłumaczę robią dobrą robotę. To organizacja założona przez anglojęzycznych twórców, ale większość kursów, projektów i klas znajdziecie w języku polskim. Może być to dobry sposób, że powtórzyć przed testem, egzaminem lub w ramach powtórek – materiał podzielony jest na klasy według amerykańskiego systemu nauczania, ale w większości będzie się on pokrywał z polskim.
Co więcej, nauka w domu nie musi dotyczyć tylko uczniów – jeśli macie w rodzinie dzieci w wieku 3-7, też mogą skorzystać. Powstała dedykowana im aplikacja Khan Academy Kids z różnymi grami, zabawami i kursami dla najmłodszych. Bo uczyć można się niezależnie od wieku!
Khan Academy ma swoją stronę internetową i aplikację na telefony/tablety. Interfejs jak i materiały dostępne są całkowicie w języku polskim.
Quizlet
Powszechnie stosowanego narzędzia i przez uczniów, i nauczycieli chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Quizlet buszuje po internecie i świecie od piętnastu lat i ma się dobrze.
Nie wyobrażam sobie zdania testu z geografii Stanów Zjednoczonych bez Quizleta. Słówka, państwa ze stolicami (lub stany, jak w moim przypadku), lokalizacja danych miejsc na mapie, skojarzenia – do tego wszystkiego świetnie nada się Quizlet. Możesz importować dowolną listę słówek, chociażby z Worda i wkleić go do aplikacji. Uwierz mi, że nauka jest w ten sposób dużo przyjemniejsza niż poprzez ślęczenie nad kartkami. Takie extra fiszki w telefonie!
Quizlet ma swoją stronę internetową i aplikację. Działa w pełni po polsku, nawet w przypadku słówek, sugeruje automatyczne tłumaczenia. Oczywiście można korzystać z niego w innych językach w razie potrzeby.
Duolingo
To chyba najpopularniejszy portal na świecie do nauki języków.
W języku polskim możesz uczyć się jedynie angielskiego, ale w sumie nie jest to takie złe rozwiązanie. Po opanowaniu angielskiego możesz zmienić język aplikacji na tenże właśnie i otwierają się przed Tobą dziesiątki możliwości. Pamiętam nawet, że możesz poznać „high valyrian” – język znany wszystkim fanom „Gry o Tron”. No bo kto niby powiedział, że nauka w domu nie może być ciekawa?
Dualingo ma swoją stronę internetową i aplikację.
Memrise
Druga najpopularniejsza platforma do nauki języka.
Działa dość podobnie do Dualingo, ale niektórzy są zwolennikami jednej, inni drugiej. Mechanizm mają dość podobny, ale słyszałam, że Memrise jest lepszym wyborem jeśli chodzi o słownictwo. Pewna nie jestem, wybór należy do Was.
Memrise ma swoją stronę internetową jak i aplikację mobilną.
Udemy
Portal podobny do Coursery i edX. Oferuje kursy różnej maści, ale jest tu więcej „polskich” możliwości.
Nigdy nie korzystałam, ale gdzieś przez ręce mi się przewinęło, więc postanowiłam wymienić we wpisie. Udemy jest w dużej mierze polskojęzyczne, ceny kursów są w złotówkach. Ceny są znacznie niższe, ale nie znalazłam kursu bezpłatnego – to znacząca różnica. Możliwa jest też chyba subskrypcja za cenę miesięczną i wydaje mi się, że wtedy otrzymujemy pulę kursów w pakiecie.
Tańsze, polskie, ale nieco inne. Warto spróbować!
Udemy ma swoją stronę internetową i dedykowaną aplikację.
Forest
O tej aplikacji pisałam już wcześniej, w jednej ze swoich śmietanek.
W skrócie – jest to aplikacja, która poprzez metaforę rosnących roślinek, monitoruje ile czasu udało nam się spędzić na świadomym odłożeniu telefonu na bok. Na przykład wtedy, gdy macie się czegoś nauczyć, coś zrobić i nie chcecie, żeby wizja leżącego obok telefonu Was rozpraszała, możecie w aplikacji zasadzić drzewo lub krzew i przez określony czas nie możecie włączyć telefonu. Znaczy nikt włączyć Wam nie zakaże, ale wtedy w Waszym ogródku zamiast pięknej rośliny będzie suchy badyl.
Nie chcemy zabijać drzewek, nie?
Forest ma swoją stronę internetową, ale to aplikacja jest ważniejsza.
PJM – Migaj z nami
Tak na koniec platforma do nauki języka – Polskiego Języka Migowego.
Ta całkowicie bezpłatna aplikacja za pomocą krótkich i dłuższych filmów tłumaczy krok po kroku kolejne litery, słowa i konstrukcje w PJM. Głusi to naprawdę liczna grupa w Polsce, więc warto wyciągnąć do nich rękę i nauczyć się kilku znaków. Zawsze będzie im milej.
PJM: Migaj z nami ma swoją stronę internetową, ale i aplikację.
I tym sposobem dotarliśmy do końca wpisu. Zebranie tych wszystkich narzędzi trochę trwało, ale liczę na to, że komuś się przydadzą. Nie wymieniałam takich oczywistości, jak chociażby Evernote, Google Calendar, Dokumenty Googla i inne takie. Z resztą, wszystkie aplikacje Googla są warte polecenia – mają i swoje listy zadań, i planery i tysiąc innych.
Jeśli masz jakąś stronę lub aplikację, bez której nie wyobrażasz sobie życia (i nie są to media społecznościowe) to podziel się nią w komentarzu. Wpis będę aktualizować i chętnie dodam którąś z Waszych propozycji!
Będzie mi bardzo miło, jeśli podasz wpis w świat – napracowałam się przy nim, a uważam, że innym może się przydać. Dzięki wielkie i miłego uczenia się – nauka w domu, szczególnie w obecnej sytuacji jest świetnym sposobem na zajęcie głowy.