Niektórzy w dzieciństwie ganiali się po podwórku grając w drzewo, inni rysowali klasy na pobliskim chodniku, a ja siedziałam w bibliotece. Prawie cały czas. Jedna z Pań, którą pamiętam jeszcze z pierwszych klas podstawówki, wciąż tam pracuje. Gdy raz na jakiś czas do niej zaglądam, zawsze się uśmiecha z sentymentalnymi łezkami w oczach.
Nigdy nie byłam osobą, której opłacało się kupować książki. Czytam dużo i szybko, co sprawia, że jakikolwiek zakup mija się z celem.
Wybawieniem okazało się Legimi. Dla portfela, kręgosłupa i drzew.