Nowinki

Jak pojechałam na Svalbard i co tam robiłam? Historia o UNIS, ekologii molekularnej i determinacji

Niektórzy jeżdżą na studiach na Erasmusa do Paryża, Heidelbergu lub Lizbony. Prawie zaaplikowałam na semestr w Dani kilka lat temu, a jednak pierwszą większą de facto wymianą studencką było… wyjechanie na biegun. Północny.
Znaczy, biegun północny to kropka w oceanie / na lodzie, więc nie na sam biegun, a na archipelag o nazwie Svalbard. Dla wielu osób z Polski lepiej znany jako Spitsbergen – tak nazywa się największa jego wyspa. Ale tak, to tam znajduje się Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego, to tam mieszkają niedźwiedzie polarne i to tam studiowałam przez sześć tygodni. Fajnie, nie? To chodź, dowiesz się więcej.

Dobry wieczór z bieguna – czyli pojechałam na Svalbard

Dzień dobry z bieguna. Znaczy dobry wieczór właściwie.
Tak, ja tak na poważnie. Nie, nie na weekend. Na sześć tygodni.
Jest dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam – pięknie i zimno. Już wszystko opowiadam.

„SOS – Stowarzyszenie Obrońców Smoków”, czyli czemu takie książki nie wychodziły 15 lat temu??

Zaoferowali mi książkę ze smokami, młodymi bohaterami i zagadkami. Jak mogłam odmówić?
Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, „SOS” wciągnął i mnie, i Małego Człowieka. Na dobre.
Chodź, daj się wciągnąć.

Przewiń na górę