Jako aktywni podróżnicy potrzebujemy zaufanego sprzętu. Jazdę samochodem Bet najczęściej przesypia na tylnej kanapie przypięty pasami. Jednak wiele badań potwierdziło, że nie wszystkie szelki się do tego nadają. Ja zaufałam szelkom Security TrueLove. Jak się sprawdziły w naszym życiu?
Miałam spore wymagania od szelek, których poszukiwałam:
- Wygodne dla psa – bezdyskusyjnie.
- Komfortowe przy ciągnięciu – nie chcę martwić się o nie go podczas dłuższych wycieczek lub gdy Bet szarpnie do psa przed nami.
- Nie utrudniające dzikich harców Beta (on się wygina we wszystkie możliwe strony).
- Do używania też na co dzień w mieście (styl typu sledy – nope). Czyli i do pociągnięcia, i do luźnego dreptania po chodniku.
- Wytrzymałe – na pogodę, brud, podróże samochodem, słona woda, słodka woda, piasek – wszystko!
- Najlepiej by było gdyby były ładne – w końcu nie dość, że będzie je nosić mój pies, to jeszcze będę zmuszona często na nie patrzeć. Estetyka nie jest najważniejsza, ale nie mogę jej pominąć!
Po dłuższych poszukiwaniach trafiłam na szelki Truelove Security. Zakochałam się w niebieskim modelu, do tego rączka do trzymania psa i odblaski – no och i ach! Estetyka i bezpieczeństwo w cenie!
Zamówiłam z nadzieją, że wybiorą się z nami do Chorwacji w roku 2017 (szmat czasu minął!) – przygód z odbiorem było co nie miara, ale daliśmy radę. Szelki pojechały z nami w podróż. Przeżyły, a nawet mogę Wam powiedzieć że wywiązały się z zadania 😉
Podstawowe informacje o Truelove Security
Szelki Security należą do bardziej zabudowanych, a dokładniej mówiąc:
- Mają trzy zapięcia na klamry. Dwie w obręczy klatki piersiowej (więc można je zakładać psu przez głowę) + jedną w obręczy z przodu.
- W szelki wszyte są odblaskowe nici. Nie biją tak po oczach, jak model Truelove Lumen, który z resztą nabyłam kilka lat później (poczatek 2021 roku), ale zdecydowanie widoczność psa w nich jest lepsza, niż gdyby miał biegać w standardowych szelkach.
- Dostępne są w kilku wersjach kolorystycznych. Co ciekawe, już od kilku osób słyszałam, że niebieski model jest nieco sztywniejszy od np. pomarańczowego. Nie miałam okazji sprawdzić tego na własnej skórze, ale może warto wziąć to pod uwagę przy zakupie!
- W szelkach znajdują się dwa punkty zaczepienia: z tyłu na grzbiecie psa oraz z przodu przy klatce piersiowej psa, obie klamry wykonane są ze stopu cynku i cechują się dużą wytrzymałością i odpornością na warunki atmosferyczne. Rzeczywiście pogoda im nie straszna więc po kilku latach nie widzę rdzy, ale czarna farba się ściera i z tym po prostu trzeba się pogodzić 😉
- Posiadają solidny uchwyt na grzbiecie. Nie zliczę ile razy uratowało mi to tyłek!
- Są podszyte miękkim, nie wycierającym sierści materiałem – Beethoven biegając w nich nawet cały dzień nie miał żadnych obtarć.
- Występują w pięciu rozmiarach, dla Beta wzięłam Mki.
- Są regulowane w obwodzie klatki piersiowej – to jedyna ich regulacja, nie rozciągają się, paski nie wydłużają się samoistnie – słyszałam o takim fenomenie przy niektórych produktach innych firm, szczególnie ręcznie robionych.
- W sklepie TipTop kosztują 159 zł – stamtąd je zamawiałam i płaciłam każdą złotówkę z tej ceny (w roku 2017!), wpis nie jest sponsorowany. Wiem, że sporo osób zamawia podróbki z Aliexpress, ale że ani samego tego portalu nie wspieram (ślad węglowy aż boli w oczy), a po drugie wolę mieć pewność, że wszystko jest wykonane porządnie.
Funkcjonalność/Wytrzymałość
Mimo zabudowania, Bet nie ma problemu w bieganiu, ciągnięciu czy skakaniu. Podróż do Chorwacji przesiedział/przeleżał/przespał w nich i też nie marudził zbytnio 😉 Rzeczywiście, gdy pies się kładł na brzuchu, odcinek na plecach lekko się unosi (szelki są dość zabudowane i sztywne), ale Beethovenowi to nie przeszkadzało. A gdy tylko położył się na boku, problem znikał.
Sprawdziły się przy amatorskim bikejoringu, górskich podbojach czy wspinaniu po przybrzeżnych klifach. W mieście też wywiązują się ze swojego zadania. Nie wbijają się psu pod pachami, ma swobodę ruchu.
Schną nie najszybciej, lecz jest to czas akceptowalny. Brudzić się niestety brudzą, ale np. piasek wystarczy z nich strzepnąć. Gdy wymagają czyszczenia wrzucam je do pralki i są jak nowe. Na początku sztywnieją, lecz po kilku minutach noszenia przez psa (lub ręcznym wyginaniu) znów stają się miękkie i przyjemne.
Ach, i chciałabym tu podkreślić, że jak na szelki naprawdę nie brudzą się szybko. Ostatnio kupiłam model Lumen i mam wrażenie, że po jednym spacerze od umycia one znów są brudne. Może to wina wiecznie tarzającego się Beta, ale Truelove Security nie brudziły się tak szybko. Albo może to mój pies zamienia się w brudasa?
Beethoven ma tendencję do ocierania się czasem o ściany, słupy i inne duże przedmioty. Nasze klamry trzymają się świetnie, jedynie są lekko porysowane. Z czasem nic się nie rozwala, rysy są widoczne, ale nie odejmują nic od funkcjonalności szelek.
Z okuć niestety farba schodzi – jak w większości psich akcesoriów. Nie jest to jednak dramatyczne, ponieważ okucia nadal wyglądają w miarę estetycznie. Z przedniego zapięcia raczej nie korzystam, jest to miejsce na adresówkę. Gdy podepniemy psa, niestety szelki się przekręcają, lecz dla mnie nie jest to problem. Nie kupiłam ich z zamysłem uczenia ładnego chodzenia na smyczy, lecz porządnego korzystania sportowego. Nie kupowałabym ich jako „easy walk”, ale też z doświadczenia polecam inne metody na pracę nad luźną smyczą, niż takie szelki. Dużo cierpliwości, nagród i będzie dobrze!
Mocny i porządny uchwyt to coś, czego braku nie mogę przeboleć w przypadku Ruffwear Front Range i Hurtta Y. Jest to duże ułatwienie, a podszycie sprawia, że szamoczący się pies nie rani dłoni. Żadna nitka nie odstaje, nic się nie pruje – wszystko działa jak należy.
Moja opinia o Truelove Security
Szelki nie jedną przygodę przeżyły, a prezentują się bardzo dobrze. Jak nowe 😉 W Chorwacji temperatury czy słońce nie były problemem, a gdy Beethoven wbiegł do morza szybciej niż zauważyłam, okazało się, że słona woda też im nie zaszkodziła. Do tej pory nie miałam z szelkami żadnych problemów, szwy są solidne, materiał wytrzymuje każde nasze wybryki. Tylko się cieszę i polecam dalej 😉
Nie tylko Chorwacja – szelki mam już pięć lat (dopisuję te słowa w roku 2021) i mogę je polecić z czystym sumieniem. Nie mają juz tak jasnoniebieskiego koloru, nieco poszarzały, ale myślę, że po tylu praniach i myciach było to nieuniknione. Wciąż chętnie ich używamy, a one sprawdzają się w każdych warunkach.
Podsumowanie
+kilka rozmiarów
+porządne wykonaie
+solidny uchwyt
+odblaskowe nici
+odporne na pogodę
+kilka kolorów
+dwa zapięcia
+regulacja w klatce piersiowej
+nie wycierają sierści
+/- cena
-brak możliwości regulacji w szyi
Razem z Beethovenem gorąco polecam te szelki. Oczywiście, jeśli nie jesteście pewni, czy na psie leżą prawidłowo lub czy nadają się do sportu, który chcecie trenować – zapytajcie się swojego_jej trenera_rki lub zoofizjoterapeuty_tki. Z pewnością Wam doradzą!