Puller to psi must have, większość psiarzy to potwierdzi. Nigdy nie rozumiałam fenomenu tej zabawki i muszę przyznać, że nadal nie rozumiem. Nie wynika to z tego, że Bet jej nie lubi, wręcz przeciwnie, uwielbia ją! To tylko zwykłe, piankowe kółko, a mimo tego, zawładnęło rynkiem psich akcesoriów.
Ta fascynująca, fioletowa rzecz jest kolejnym skutkiem mojego przekraczającego wszelkie granice ego. Zobaczyłam, że Zuzi udało się otworzyć sklep, zaczął się rozkręcać – boom, napisałam do niej.
W efekcie mojej zbyt dużej wiary w siebie, możecie podziwiać na zdjęciach pięknego Pullera od Dream Agility Store. Podziwiam cierpliwość niektórych osób, bo ja nie publikuję recenzji ad hoc, trzeba sobie poczekać co nie co. Jest to swego rodzaju okrucieństwo, bo ktoś wydaje na Ciebie pieniądze, a Ty go trzymasz w niepewności.
Łamiemy serca, nie obietnice.
– Daisy, „Żółwie aż do końca”
Mądre słowa, chociaż w moim przypadku… no tak, działają. Zwykle.
Obiecałam recenzję, oto i ona.
Podstawowe informacje
- Występuje w 5 rozmiarach: micro, mini, midi, standard i maxi
- W zestawie są dwie sztuki zabawek (wyjątek – Puller Maxi)
- Unosi się na wodzie
- Szybko traci walory estetyczne
- Występuje w jednym kolorze – fioletowym
- Jeśli Wam się zgubi, zniszczy czy po prostu zniknie w niewytłumaczalnych okolicznościach – możecie w sklepie Dream Agility Store dokupić jedną sztukę każdego rozmiaru 🙂
Nasza zabawka to Puller Standard o średnicy 28 cm i grubości 4 cm. Jak już wspomniałam, nie widziałam na czym może polegać fenomen zabawki. Jednak Beethoven szybko mnie uświadomił, że must have to must have nie bez powodu.
Jak się sprawdza?
Teraz mogę śmiało przyznać, że Puller jest bardzo przydatną zabawką, szczególnie w kilku aspektach:
- Wymiana – dwa identyczne przedmioty, nie ma lepszego sposobu na sam początek nauki.
- Szarpanie – nie muszę się bać o swoje dłonie, bo Beethoven nie jest w stanie ich dosięgnąć podczas zabawy.
- Wyprawa nad wodę – Puller unosi się na tafli jeziora, dodatkowo jest dobrze widoczny. Przy złapaniu go przez psa nie wbije się w podniebienie lub też spowoduje zadławienie – to w końcu kółko!
- Aportowanie – przy umiejętnym rzucie możemy go posłać na duże odległości. Wystarczy mocno podkręcić, ale i tak najlepszą zabawą jest zrzucanie go w dół zbocza – desperacja w ruchach Beethovena, aby dogonić uciekające koło jest przeurocza ♥
W tych sytuacjach Puller jest świetny. Jego minusem, a zarazem plusem jest wielkość. Chroni nasze dłonie, ale do saszetki czy też kieszeni się nie zmieści. Tu z pomocą przychodzą nam producenci tworząc popularny obecnie workoplecak przeznaczony do noszenia Pullera. W sklepie Zuzi znajdziecie go tutaj, jednak do przechowywania zabawki na spacerze mogą też posłużyć workoplecaki innych firm. Przy planowaniu zakupów dopytajcie o średnicę plecaka jak i samego otworu, przez który wkładacie rzeczy, a będziecie mieć pewność, że wszystko się zmieści 🙂
Rzeczą, która powodowała, że nie chciałam kupować Pullera, jest jego wytrzymałość. W internecie możemy znaleźć mnóstwo zdjęć rozszarpanej zabawki, a Beethoven ma zacisk szczęk niczego sobie.
To porównanie stanu kółka na przestrzeni czasu.
Po otworzeniu paczki
Po tygodniu używania
Po dwóch miesiącach od zakupu
Wygląd się znacząco zmienił, ale wytrzymałość pozostała taka sama. Puller nie rwie się, nie rozciąga. Trzeba tylko uważać, bo kiedy szarpaliśmy się intensywnie z Panem Psem, kieł wbił się na tyle głęboko w zabawkę, że pies nie mógł sobie sam poradzić. Nic nikomu się nie stało, ale warto zwrócić na to uwagę i nie wyszarpywać zabawki z pyska psa – mogłoby się to skończyć wyszarpaniem zęba, a tego nie chcemy 😛
Nasza Opinia
Zdecydowanie warto mieć Pullera w posiadaniu, zaczęłam poddawać wątpliwości posiadanie innych szarpaków w domu (czyżby szykowała się jakaś wyprzedaż?). Trzy razy na tak, przechodzisz dalej! *okrzyki aprobaty tłumu w tle*
Dziękuję za dobrnięcie do końca, mam teraz do Ciebie prośbę. Bez opinii Czytelników (a Ty z pewnością taką osobą jesteś) nie mam szans na aż tak efektywne rozwijanie bloga. Stworzyłam ankietę, której wypełnienie nie zajmie Ci więcej niż 5-8 minut, a dla mnie wiele znaczy. Thank You from the mountain!