Będzie trochę słów, ale po pierwsze to dość dobra i pouczająca historia, a po drugie macie w pakiecie Zośkę Wojowniczkę walczącą ze swoimi strachami. ?⚔️ Mówiłam, talentu nie mam i nigdy nie miałam również samozaparcia, żeby coś z tym zrobić, ale rysunek jest. I narysowanie tego (palcami na telefonie) zajęło mi trzy godziny. Proszę docenić. Historia jest kontynuacją tego posta na Fanpage’u, więc warto go przeczytać przed lekturą samego wpisu.
Pies aspołeczny w podróży
Psy są różne. Czegokolwiek byśmy nie robili, nie znajdziemy dwóch takich samych. Chociaż czasem bardzo byśmy chcieli.
Niektóre czworonogi można określić ekstrawertykami – kochają wszystko, co się rusza, odnajdują się w dużych grupach i nawiązywanie nowych znajomości mają we krwi. Są też takie psy, które czują się najlepiej w znanym sobie towarzystwie i raczej nie umieją zachować się poprawnie w sytuacji z nieznanymi im osobami.
Gdyby narysować na ziemi linię i kazać psom ustawić się po jednej ze stron, Beethoven stanąłby na skraju, jedną łapą i ogonem zahaczając o pierwszą grupę – bardziej pasuje do tego drugiego typu. Ale to nie oznacza, że nie da się z nim podróżować.
Da się, i to jeszcze jak!