Zawsze mówiłam, że nie jestem w stanie ścierpieć pisku Beethovena. Włosy stają mi dęba, w mózgu uwalnia się groźna dawka kortyzolu, a cokolwiek właśnie robiłam, przestaje mieć znaczenie. Jednym słowem – doprowadza mnie to do szewskiej pasji.
Ale przyszło zamknięcie, rozwaliła się rutyna, byłam zawsze w domu. Beethoven dość szybko zorientował się, że może mi komunikować wszystko piskiem, bo zawsze zareaguję. I piszczenie stało się moim koszmarem.
Border collie jako pierwszy pies – najważniejsze zagadnienia
Jeśli jesteście Czytelnikami bloga od dłuższego czasu lub po prostu zajrzeliście w zakładkę „O Nas”, to pewnie wiecie, że Beethoven jest moim pierwszym psem. Tak, wzięłam bordera na start. Czy żałuję? Absolutnie. Jednak kilka rzeczy zdążyłam przez te 2,5 roku wspólnego życia zauważyć i nimi chcę się z Wami podzielić.
/Ze względu na rosnącą ostatnio popularność frazy „border collie jako pierwszy pies”, aktualizuję wpis po ponad 5 latach od kupna szczeniaka (luty 2021)./
Nasze Szczęście
Żyjemy w świecie postępu, który nie ma czasu na przerwę. Nieustannie się rozwija, zmienia. Ale czy my musimy? Czy naprawdę nie możemy na chwilę skupić się na tym co nas cieszy, a nie co jest właściwe? Korzystajmy z uroków okolicy, cieszmy się robieniem tego co kochamy. Znajdźmy coś, co sprawi, że problemy zmienią się w wyzwania, a smutek zastąpi determinacja.
Mądre słowa, czysta teoria. Podejdźmy do tego od naszej strony. Jak to wygląda u nas?