Facebook, Snapchat czy Instagram. Twitter, Pinterest i Tumblr. Dookoła nas wiele się dzieje, kolejne bodźce do nas docierają. W erze internetu nie mamy szans wiedzieć o wszystkim i być na bieżąco. No właśnie – ale czy jest to coś złego? Czy musimy odpisywać na wiadomość osoby X po trzech sekundach? Czy musimy otwierać snapa w ciągu pół godziny? Co się stanie jeśli tego nie zrobimy – wybuchnie planeta? Nastąpi apokalipsa? Niekoniecznie.
Dzisiejsze realia są dość okrutne. Social Media i Internet wymaga od nas ciągłego aktualizowania informacji – o tym że Z zerwał z O, że S został zatrzymany przez policję, a R ma nowy telefon. Fantastycznie, warto wiedzieć. I tu zaczynam się zastanawiać. Czy na pewno warto? Czy moje życie zmieni się po usłyszeniu tej wiadomości?
Trzeba przyznać, że stereotypowa nastolatka w naszych czasach ma torebkę wypchaną kosmetykami, IPhone’a w dłoni i przykrótkie ciuchy. Najważniejsze jest zrobienie sobie selfie i/lub nagranie snapa. Natomiast chłopak chodzi na siłownie, pręży się przed lustrem i wrzuca swoje miłosne podboje na Instagrama.
Pierwsza moja zasada – unikać towarzystwa takich osób. Do mojego życia nic nie wniosą, a nie zamierzam się przejmować kolejną zbędną istotą ludzką. Mam zdecydowanie inne priorytety i inne cele. Nikomu nie bronię – kręci Cię takie życie. Proszę bardzo. Ale chwila moment… Co Cię tu sprowadziło? Jeśli pragniesz się zmienić – zwracam honor, zachęcam. Może po przeczytaniu tego poczujesz, że coś jest nie tak. Może zapragniesz zmiany.
Jeśli nie – chyba jest to moment rozstania. Chcesz przeczytać? Przeczytaj. Ale nie oczekuj, że będzie z tego coś więcej.
Wracając do tematu, obecne społeczeństwo wymaga od nas bycia na bieżąco. Sprawdź koniecznie snapa, bo za 24h możesz już tego nie zobaczyć. Jak nie wyślesz do mnie nic dzisiaj, to stracimy ranking. Jeśli nie sprawdzisz relacji LIVE na Instagramie, to nie dowiesz się co ciekawego robi dana osoba. Ludzie, ustalmy rzeczy najważniejsze! Mam swoją pasję, mam swoje życie. Nie zamierzam poświęcać wolnego czasu na dowiadywanie się wszystkiego. Owszem, warto poszerzać swoją wiedzę, ale szanujmy się. Czy informacja, że osoba X jest teraz w Galerii Mokotów uczyni nas mądrzejszym? Niekoniecznie. Rozumiem, że może to być dla niektórych interesujące. Jednak ja cierpię na niedosyt czasu, więc nie zamierzam go marnować. Nie na takie rzeczy.
W wolnej chwili wolę wyjść na spacer, napisać coś na blogu (to właśnie robię w tej chwili – mogłabym przewijać palcem mojego walla na Facebooku, cieszcie się!) lub spędzić ten czas kreatywnie. Niby takie popularne słowo, a jednak tracimy zdolność do cieszenia się takimi rzeczami. Coraz bardziej przeraża nas oryginalność, bo łatwiej jest być jak inni. Poszukiwanie swoich pasji łatwe nie jest. Trzeba zainwestować sporo czasu, czasem pieniędzy. Przede wszystkim musimy włożyć to dużo pracy i chęci. Naszej chęci. Nikt nas do tego nie zmusi. Z psem poćwiczysz bez przymusu. Sam usiądziesz przed komputerem i zaczniesz pisać. Zrezygnujesz z kolejnej rundy w grze i poćwiczysz grę na instrumencie. Życie jest sztuką wyboru.
Nie bój się płynąć pod prąd, bo czasem jest to słuszne postępowanie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo 😉 Stąd moja sugestia, na bieżąco być nie musisz. Nikt Ci nie nakaże. Zrezygnowałam ze Snapchata – nie potrzebne mi to było naprawdę. Nic do mojego życia nie wnosiło, a zabierało czas. Po kilku tygodniach jedyne co mogę stwierdzić, to że gratuluję sobie odwagi. Żeby postawić na swoim.